trwa inicjalizacja, prosze czekac...
trwa inicjalizacja, prosze czekac...tutaj

środa, 18 grudnia 2013


„PRAWDZIWA MAGIA ŚWIĄT”

Prawdziwą magię Świąt tworzy rodzina (ja, mama i tata). Cieszę się, że w te bożonarodzeniowe dni mam rodziców tylko dla siebie, którzy zostawiają swoje codzienne troski daleko za sobą. Siadamy wtedy razem na kanapie przy blasku zielonej, pachnącej choinki, rozmawiamy, śmiejemy się, czasem i powygłupiamy.
W całym domu unoszą się zapachy potraw wigilijnych, których kosztujemy jeszcze kilka dni po świętach (moja babcia zawsze tego tyle ugotuje...!).

Właśnie na te dni czekam cały rok, bo są dla mnie czymś niezwykłym, innym od codzienności. A kiedy już nadejdą, to Ho, Ho, Ho !!!

“SEKRETY BOŻEGO NARODZENIA”

            Wszyscy cieszymy się z  nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. Ja, nawet bardzo, bo są to moje ulubione święta, pełne magii i oczywiście prezentów. Kiedy mama z babcią podgrzewają ostatnie potrawy wigilijne, ja z tatą i dziadkiem wypatrujemy pierwszej gwiazdki. A gdy się pojawi, to nieodzowny znak, że czas rozpocząć Wigilię. W ten cudowny, wyjątkowy wieczór dbamy o piękną oprawę – nakrywamy stół białym obrusem i elegancką zastawą oraz ubieramy choinkę, która mieni się mnóstwem różnokolorowych, migających światełek.
            Są jednak takie miejsca na świecie, gdzie zamiast świątecznego drzewka, przystraja się bombkami i drobnymi lampkami, miniaturowe stateczki. Tak jest – statek może zastąpić choinkę! To Grecy mają taki dziwny symbol bożonarodzeniowy. W okresie świątecznym cała Hellada przypomina bajkową stocznię.



Istnieją różne wersje pochodzenia tej dziwnej tradycji. Ta najbardziej podniosła mówi, iż statek symbolizuje zmianę kursu ludzkiego życia, po przyjściu na świat Syna Bożego. Z kolei według wersji bardziej przyziemnej, okręt w Grecji był symbolem Bożego Narodzenia, ponieważ jest to kraj morski i znalezienie stateczku dla przystrojenia jest łatwiejsze, niż świerku, jodły czy sosny.
           

W wielu polskich domach, na świątecznych stołach, króluje ryba po grecku. Co ciekawe, potrawa ta wbrew swej nazwie, nie pochodzi z Grecji. W ogóle nie ma z Grecją nic wspólnego. Skąd więc ta nazwa, skoro mieszkańcy Hellady jej w święta Bożego Narodzenia nie jedzą? I co jedzą?
Tradycyjną potrawą święteczną jest christopsomo, czyli „chleb Chrystusowy”. To duży, okrągły bochenek z orzechami lub oliwkami, z odciskiem drewnianej pieczęci z symbolem religijnym lub krzyża. Jeśli biesiadnicy są rybakami ich chleb ma odgniecioną rybę, a jeśli ktoś hoduje lamy, to na ich chlebie będą małe lamy. Zwyczaj wypiekania świątecznego chlebka funkcjonuje prawie w każdej rodzinie greckiej. Christopsomo przygotowuje się z wyjątkowym szacunkiem. Do wyrobu ciasta wybiera się najlepszą mąkę. Grecy uważają, że ciasto należy wyrabiać z miłością. Ciasto rozdziela się na dwie części, z jednej wyrabia się chleb, a z drugiej połowy - długie pasma, z których formuje się krzyż i pozostałe zdobienia zrobione według uznania pani domu. Christopsomo podaje się do jedzenia po świątecznej Liturgii. Chleb uważa się za poświęcony, a zasuszone cząstki chronią cały rok.
            Ja chyba nie potrafiłbym wyobrazić sobie świąt bez tego zielonego, pachnącego drzewka. Choinka jest symbolem kojarzącym się z ciepłem domu, zimą, śniegiem, no i oczywiście z prezentami. A co najgorsze, dzieci greckie nawet nie dostają prezentów w Boże Narodzenie. W Grecji dopiero w Nowy Rok czyli w Dzień Świętego Bazylego (St. Basil) dostaje się upominki. Tak więc St. Basil to taki grecki Święty Mikołaj.
A jak Wasze świąteczne przygotowania? Czy ubraliście już swoją choinkę? A może … statek?