trwa inicjalizacja, prosze czekac...
trwa inicjalizacja, prosze czekac...tutaj

niedziela, 21 sierpnia 2016

"letnie zadania"

 ‘’ I wtedy wydarzyło się coś niesamowitego…”

Podczas moich wakacji w Rewalu starałem się spędzać czas aktywnie. Pewnego słonecznego
 i upalnego dnia pojechałem na wycieczkę rowerową
z tatą. 



Wróciłem około godziny 22.00. Byłem bardzo zmęczony, więc postanowiłem położyć się spać. 
W środku nocy obudziły mnie dziwne hałasy, zobaczyłem na telefonie, która jest godzina, była 2.34. Ubrałem się i postanowiłem sprawdzić kto lub co mnie obudziło.
Kiedy wyszedłem, zobaczyłem gigantyczne ślady stóp. Stwierdziłem, że warto im zrobić zdjęcia. Następnie postawiłem iść tropem śladów, które doprowadziły mnie do lasu i nagle… - przeszył mnie zimny dreszcz. Wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. Zignorowałem to i szedłem dalej. Niestety strach był silniejszy ode mnie i znowu przeszedł mnie dreszcz. Zdesperowany bardzo powoli się odwróciłem, ale niczego ani nikogo nie było. Poczułem niepokój, lecz stwierdziłem, że za daleko doszedłem, żeby się cofnąć.
Po piętnastu minutach ślady urwały się przed wielkim drzewem, które nie pasowało do pozostałych. Kiedy je niechcący dotknąłem wydarzyło się coś niesamowitego. Ukazał się portal do innego świata.
Od razu wszedłem do niego bez zastanowienia. Zobaczyłem ogromne, nowoczesne miasto, a nad moją głową latały statki kosmiczne. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Postanowiłem więc się rozejrzeć. Zainteresowali mnie mieszkańcy tego świata, były to zielone ufoludki o zielonych głowach, dużych oczach i gigantycznych stopach. Po chwili podszedł do mnie jeden z nich i przemówił:
- Witaj, jestem Yaris a ty?


- Mam na imię Olek,  miło Cię poznać - odpowiedziałem.
- Co robisz w tym świecie? - zapytał obcy.
- Znalazłem się tu dzięki portalowi w drzewie - dodałem.
- Rzadko spotykamy tu ludzi. - powiedział Yaris
- Bardzo podoba mi się twój świat, jestem ciekaw jak się nazywa? – zapytałem.
- Orbitola, jestem tu strażnikiem i pilnuję, aby nic nie groziło mieszkańcom tego świata – odparł Yaris.
- To ty zostawiłeś te ślady koło mojego hotelu? - spytałem.
- Tak, pilnuję  portalu. Człowiek może dostać się do Orbitoli raz na 50 lat – mówił dalej Yaris.
- Miałem szczęście.  Przepraszam, że Cię śledziłem, ale spełniałem moje obowiązki – poinformowałem zielonego stworka.
-Nic się nie stało - odpowiedział.
Po naszej rozmowie Yaris zaproponował, że oprowadzi mnie po Orbitoli. Zgodziłem się bez wahania. Po zwiedzeniu tego małego świata, sympatyczny obcy odprowadził mnie do portalu i pożegnał mnie. Kiedy doszedłem do hotelu była 4.38. Wróciłem do pokoju i obiecałem Yarisowi, że nikt się o tym nie dowie.



niedziela, 17 kwietnia 2016

 "PLANETUS ZIEMIA"
           Naukowcy już od zamierzchłych czasów interesowali się historią pewnego planetusa o nazwie Ziemia. Jednak nie mieli pojęcia, co stanie się wkrótce. Ludzie codziennie zanieczyszczali planetusa Ziemię. Ktoś albo coś chciało zemścić się na ludziach, gotując im marny los.
A było to tak. Polanoburski pogodolog zauważył niepokojące warunki klimatyczne w okolicach Polanoburga, gdzie zanotowano  temperaturę - 55oC . Okazało się, że lodowce w strefach okołobiegunowych  zaczynają powolutnie topnieć i spowodowało to potworako niskie temperatury. Na całym planetusie panował chaos, miały miejsce powatersy, tajfuny, tornada, tsunami, które pustkowiły całą ziemię. Sprawa nie wyglądała zbyt różowo, zwierzęta mutowały i przybierały niewyobrażalne rozmiary. Ludzie wpadali w panikostrach i nie wiedzieli co robić. Jednak  Polanoburscy planetusolodzy stwierdzili, że problemem jest jeden z księżyców Jowisza, który wydostał się z orbity i zniszczył 3/4 księżyca, przez co planetusowi groziła zagłada.
Lokalna dziennikarka, zaniepokojona tym co obserwowała, postanowiła przeprowadzić wywiad z przewodniczącym Polanoburskiej Rady Planetusologów.
- Co należy robić, aby zlikwidować zagrożenie? -spytała dziennikarka.
- Aby nasza planeta była bezpieczna, musimy jak najszybciej powołać grupę kosmicznych komandosów, którzy w rekordowym czasie zdetonują bombę nuklearną - odpowiedział przewodniczący.
- Wydaje się to prostologiczne - stwierdziła dziennikarka.
- Niekoniecznie. Po wysadzeniu ładunku, komandosi będą musieli szybko przygotować prom kosmiczny do odlotu - powiedział przewodniczący.
- Czy jako szef  Polanoburskiej Rady Planetusologów ma pan jakiś plan B ? - zapytała dziennikarka.
- Oczywiście, że mam. Na wypadek nieudanej misji, z naszej bazy zostanie wystrzelona bomba neutronowa - stwierdził pewnie szef Rady.
- Dziękuję za rozmowę.
- Ja również dziękuję - zakończył planetusolog.
         Okazało się jednak, że zostało niewiele czasu, aby uratować planetusa, a kapitan komandosów nie chciał zgodzić się na misję, przedstawioną przez Radę.
Niespodziewanie Radzie pomogła przejęta sprawą dziennikarka,  przekonując kapitana do tego bojowego zadania. Wszystko poszło jak z płatka. Po bohaterskiej misji komandosów zniknęło zagrożenie, a Polanoburska Baza Kosmiczna rozpoczęła "remont" księżyca ziemskiego.

         Armagedon został zażegnany.
                                       



niedziela, 3 stycznia 2016

Unsung Hero


Unsung Hero




Bohaterem filmiku jest chłopak, który nie ma za dużo pieniędzy, ale pomimo tego dzieli się z innymi. Codziennie wychodząc z domu spotyka potrzebujące „istnienia” – wysychający kwiatek wymagający nawodnienia, głodującą dziewczynkę zbierającą pieniądze   na   życie    i    edukację, starszą panią prowadzącą zbyt ciężką mobilną „gar-kuchnię”, głodnego bezdomnego psa, biedującą staruszkę czy zmęczoną i stojącą w autobusie dziewczynę. Inni nie zwracają na nich uwagi, przechodząc obok nich obojętnie. Niektórzy nawet okazują zdziwienie, gdy nasz bohater okazuje im serce.

Każdy gest, nawet najdrobniejszy, zmienia świat, czyjś świat. Uśmiech na twarzy dziewczynki, która wreszcie mogła pójść do szkoły, ulicznej kucharki, bo ktoś zechciał jej pomóc pchać wózek, starszej pani, którą obdarowano bananami, zwykłej dziewczyny w autobusie, bo ktoś pozwolił jej usiąść czy też wdzięczność bezdomnego, głodnego psa, który otrzymał pyszny kawałek kurczaka. Wokół nas jest wiele osób, które potrzebują wsparcia. Odkryjmy w sobie chęć dzielenia się, bo to naprawdę ogromna wartość! Przesłanie filmu najlepiej oddają słowa Gandhiego "Najlepszą drogą do odnalezienia samego siebie jest zagubienie się w służeniu innym" .


Mój główny bohater, ma tak skonstruowaną osobowość, by widzowie bez problemu mogli się z nim utożsamiać. Cały filmik jest tak wyreżyserowany, aby wzruszyć widza, rozbudzając w nim uśpione ludzkie gesty i pobudzając do ciągłego stawania się lepszym. Uważam, że potrzebne są - niosące przesłanie pomocy - spoty reklamowe, które uświadomiłyby nam, ile szczęścia w życie każdego człowieka może wnieść wyciągniecie pomocnej dłoni w stronę kogoś potrzebującego i jak bardzo może to odmienić nasze życie. Bez względu na swój wiek, zawód, płeć, sytuację materialną – to nie ma znaczenia, liczy się bowiem serce.


Dziewczynka z zapałkami bohaterka powieści H.Ch. Andersena nie miała tyle szczęścia, jak jedna z bohaterek „mojego” filmiku. W baśni „Dziewczynka z zapałkami” mamy do czynienia z biedną dziewczynką, która dostała zadanie sprzedawania zapałek w mroźną wigilię Nowego Roku. Niestety wszyscy są zbyt zabiegani, by zwrócić na nią uwagę. Zmarznięta próbuje się ogrzać przy ogniu zapałek, ale ich ciepło jest niewielkie i bardzo ulotne. Niestety ta historia kończy się tragicznie i  pokazuje nam, że przez własny pośpiech możemy nie zauważyć tego, co ważne i przez to możemy wyrządzić komuś krzywdę. Mój bohater spotu zatrzymał się przed żebrzącą dziewczynką i dzięki niemu mogła zrealizować swoje marzenie. Warto więc pomagać innym, bo dzięki temu najbardziej potrzebujący mają lepsze życie.