"PLANETUS
ZIEMIA"
Naukowcy już od zamierzchłych czasów interesowali się
historią pewnego planetusa
o nazwie
Ziemia. Jednak nie mieli pojęcia, co stanie się wkrótce. Ludzie codziennie
zanieczyszczali planetusa Ziemię. Ktoś
albo coś chciało zemścić się na ludziach, gotując im marny los.
A było to tak. Polanoburski pogodolog
zauważył niepokojące warunki klimatyczne w okolicach Polanoburga,
gdzie zanotowano temperaturę - 55oC
. Okazało się, że lodowce w strefach okołobiegunowych zaczynają powolutnie
topnieć i spowodowało to potworako niskie temperatury. Na
całym planetusie panował chaos, miały miejsce powatersy,
tajfuny, tornada, tsunami, które pustkowiły
całą ziemię. Sprawa nie wyglądała zbyt różowo, zwierzęta mutowały i przybierały
niewyobrażalne rozmiary. Ludzie wpadali w panikostrach
i nie wiedzieli co robić. Jednak
Polanoburscy planetusolodzy stwierdzili, że
problemem jest jeden z księżyców Jowisza, który wydostał się z orbity i
zniszczył 3/4 księżyca, przez co planetusowi groziła zagłada.
Lokalna dziennikarka,
zaniepokojona tym co obserwowała, postanowiła przeprowadzić wywiad z
przewodniczącym Polanoburskiej
Rady Planetusologów.
- Co należy robić, aby
zlikwidować zagrożenie? -spytała dziennikarka.
- Aby nasza planeta
była bezpieczna, musimy jak najszybciej powołać grupę kosmicznych komandosów,
którzy w rekordowym czasie zdetonują bombę nuklearną - odpowiedział
przewodniczący.
- Wydaje się to prostologiczne
-
stwierdziła dziennikarka.
- Niekoniecznie. Po wysadzeniu
ładunku, komandosi będą musieli szybko przygotować prom kosmiczny do odlotu -
powiedział przewodniczący.
- Czy jako szef Polanoburskiej Rady Planetusologów
ma pan jakiś plan B ? - zapytała dziennikarka.
- Oczywiście, że mam. Na
wypadek nieudanej misji, z naszej bazy zostanie wystrzelona bomba neutronowa - stwierdził
pewnie szef Rady.
- Dziękuję za rozmowę.
- Ja również dziękuję -
zakończył planetusolog.
Okazało się jednak, że zostało niewiele czasu, aby uratować planetusa,
a kapitan komandosów nie chciał zgodzić się na misję, przedstawioną przez Radę.
Niespodziewanie Radzie
pomogła przejęta sprawą dziennikarka, przekonując kapitana do tego bojowego zadania.
Wszystko poszło jak z płatka. Po bohaterskiej misji komandosów zniknęło
zagrożenie, a Polanoburska Baza Kosmiczna
rozpoczęła "remont" księżyca ziemskiego.
Armagedon został zażegnany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz