trwa inicjalizacja, prosze czekac...
trwa inicjalizacja, prosze czekac...tutaj

środa, 21 maja 2014

ZADANIE NR 9: „Hogwart kontra Akademia Pana Kleksa”

PYT. 1., PYT. 2. Właśnie takie lekcje podobają mi się najbardziej. Możemy się wtedy z kolegami przebrać za ciekawych bohaterów, których znamy z książek. Każdy z nas wkłada całe swoje serce w rolę, którą ma odegrać. Najpierw oczywiście trzeba ją samemu napisać. Potem nauczyć. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest chyba przygotowanie stroju. Sam nie poradziłbym sobie. Dlatego pomoc rodziców jest nieoceniona. Musiałem przygotować dwa stroje: Hagrida, gajowego i strażnika kluczy w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, oraz chińskiego lekarza Paj Chi Wo. O ile przygotowanie przebrania chińskiego medyka było łatwiutkie, to postać Hagrida okazała się trudniejsza. Hagrid jest bowiem pokaźnej postury, ma czarne skręcone włosy i brodę, i mówi z charakterystycznym akcentem. Dlatego bujną czuprynę i brodę przygotowałem z czarnej włóczki, płaszcz pożyczyła mi mama, a za wystający brzuch posłużyła mi maskotka Angry Birds’a. Efekt końcowy był chyba niezły.







 Nie tylko rodzice mi pomogli, ale i moje koleżanki z klasy – Zosia i Paulina – które zrobiły mi makijaż, abym choć troszkę przypominał chińskiego lekarza Paj Chi Wo.



Chciałbym, aby każda lekcja polskiego tak wyglądała.


PYT. 3. Wydaje mi się, że bardziej popularna byłaby książka J.K. Rowling. Dlatego, że większość z nas uwielbia książki przedstawiające magiczny, zaczarowany świat, pełen potworów, smoków, dziwnych stworzeń (zgredków, animagusów, goblinów, itp.) i nadprzyrodzonych mocy. A w Harrym Potterze przedziwnych istot jest dużo więcej. I jeszcze jedno, wolałbym być takim czarodziejem, jak Harry, niż Adasiem Niezgódką.

PYT. 4. Nie znam innej szkoły aniżeli takiej, w której uczy wielu nauczycieli. Mam na myśli oczywiście moją – PSP5. Uważam więc, iż lekcje z jednym nauczycielem – mistrzem byłyby na pewno fascynujące. Pasowałbym do takiej szkoły, bo uczyli się w niej tylko chłopcy, których imiona zaczynały się na literę „A” (a moje imię to Aleksander ). Pan Kleks nauczał wyłącznie tego, co było ciekawe i zabawne (kleksografii, przędzenia liter, leczenia chorych sprzętów, geografii). Mistrz Ambroży powtarzał swoim uczniom: „Pamiętajcie, chłopcy, że nie będę was uczył ani tabliczki mnożenia, ani gramatyki, ani kaligrafii, ani tych wszystkich nauk, które są zazwyczaj wykładane w szkołach. Ja wam po prostu pootwieram głowy i naleję do nich oleju”. Gdybym miał wybierać pomiędzy szkołą z wieloma nauczycielami, a szkołą z tylko jednym nauczycielem, który nagradza kolorowym piegiem i karze żółtym krawatem w zielone grochy, wybrałbym tą ostatnią. Po prostu jest inna.



PYT. 5. Według mnie szkoła w 2076 roku będzie odlotowa. Po pierwsze nie będziemy musieli wstawać tak wcześnie, bo podróż zajmowała nam będzie ułamek sekundy. Po prostu będziemy się teleportować przy pomocy gwiezdnych wrót czasowych. Nauka w szkole będzie trwała tylko 1 rok. Co tydzień nauczyciel-robot, będzie wgrywał jeden przedmiot do specjalnego czytnika, umieszczonego w naszej głowie.





Jednym słowem będziemy wszyscy geniuszami, bo raz wgrany materiał czy to z polskiego, matmy lub innego przedmiotu zostanie zapamiętany na zawsze (koniec ze sklerozą). Najciekawsze będą zajęcia z wychowania fizycznego. Będziemy mogli poznać każdą dyscyplinę sportu, nawet windsurfing. Tylko jedno kliknięcie w interaktywny panel i wszyscy uczniowie znajdą się nad prawdziwym oceanem, gdzie będą mogli surfować. Ach te marzenia……!!!!!





PYT. 6. „Akademia Pana Kleksa” trochę przypomina klasyczną baśń, a trochę się od niej różni. W „Akademii Pana Kleksa”  typowe postacie baśniowe (księżniczki, rycerze, krasnoludki, królewny) pojawiają się tylko gościnnie. Można je zobaczyć przechodząc przez żelazną furtkę, za którą znajduje się świat bajek. Głównymi zaś bohaterami książki są chłopcy, których imię zaczyna się na literę A oraz Ambroży Kleks. Mimo, że czas i miejsce akcji nie są dokładnie określone, to otoczenie bardziej przypomina to, które ja znam,  niż baśniowe. Świadczy o tym chociażby obecność tramwajów. Pan Kleks przecież musiał naprawić chory tramwaj. Pojawiają się też elementy fantastyczne, np. obecność cudownego Pana Kleksa, szpak Mateusz, itp. Ponadto lektura o przygodach Ambrożego Kleksa, pełna jest zabawnych, dowcipnych sytuacji. A te baśnie, które znam są smutne. Wg mnie to taka nowoczesna opowieść baśniowa, nawiązująca tylko do baśni klasycznej.





ZADANIA DODATKOWE

1*
Z „Opowieściami z Narnii” spotkałem się po raz pierwszy na lekcji języka polskiego w klasie IV. Od samego początku ta lektura przypadła mi do gustu. Wcześniej oglądałem wersję filmową. Książka jest dużo lepsza, bardziej wciągająca. Czytając taki gatunek literacki mogę uwolnić wodze wyobraźni i razem z bohaterami przeżywać ich przygody. Zachęcam wszystkich do czytania tego wspaniałego gatunku (fantastyki).

2*
Książki  o Harrym Potterze, o Narnii, czy o Panu Kleksie wprowadzają w zaczarowany świat wyobraźni i fantazji. Pozwalają zapomnieć o „realu”, szkole, kłótniach z kolegami, niezdrowym współzawodnictwie. Świat Hogwartu, Narnii i Akademii Pana Kleksa wciągają i ciekawią. Te lektury pobudzają wyobraźnię, bardzo dobrze się je czyta. Dlatego szczerze zachęcam do przeczytania opowieści o Harrym Potterze, o Narnii, czy o Panu Kleksie. A ten kto nie lubi czytać, może obejrzeć film. Chociaż według mnie książki są dużo lepsze.